Komentarze: 2
No cóż, co do mojej choroby sercowej to nadal trwa... To byloby na tyle...
No cóż, co do mojej choroby sercowej to nadal trwa... To byloby na tyle...
Nie pisalam, nie mialam ochoty, nie mialam o czym. Ten ostatni miesiąc spędzilam na wiele sposobów. Rozrywkowo i mniej rozrywkowo. Na dyskotekach, w towarzystwie znajomych i bardziej intelektualnie: w towarzystwie książek.
Dopadlo mnie coś, co zdarza się raczej na wiosnę... Często nazywam to epidemią kardiologiczną... A mialam się nie zakochiwać... No cóż cala ja :).
Mam ważne pytanie: po jakim czasie przechodzi to dziwne uczucie?? Kiedy się odkocham?
prawa, zlamana, obolala i jeszcze ten gips...
Jestem bardzo zdenerwowana.... Czuję agresję w środku, potrzebę wyladowywania się... Jestem slaba.
Dziś o malo nie rozplakalam się.. Jestem taka bezsilna... dawno nie plakalam... Musze wysuszyc srodek... pozbyć się wody...
Dziś jest jeden z tych ciężkich dni, dni bez nadziei...
Nic nie chcę mówić, nie mam nic do powiedzenia... Żyję dzisiaj nadzieją na lepszą przeszlość, na inne spojrzenie na swoje blędy, lepsze spojrzenie... Wyrozumiale, takie, gdy spoglądam na innych...
Czemu jestem wobec siebie taka krytyczna?